niedziela, 10 czerwca 2012

Rozdział 1 "Kłopoty z mamą i niecodzienna sytuacja dla April"

Miałem taki zajebisty sen, widocznie tak fajny, że gdy mama próbowała mnie obudzić - spałem dalej. W końcu zdenerwowała się i wylała na mnie całe wiadro wody.
- Marcel, do jasnej cholery wstawaj! Ile razy mam cię jeszcze budzić do szkoły? W twoim wieku nawet twój ojciec był bardziej samodzielny - mama spojrzała na mnie, jakby była bardzo zdenerwowana i gdy zobaczyła, że otworzyłem oczy, wyszła z pokoju i trzasnęła drzwiami.
- Ktoś tu chyba ma zły dzień.. - pomyślałem, po czym przetarłem oczy i wstałem wściekły na matkę, że wylała na mnie wodę.
- Ostatnio z tą kobietą coś się dzieje... nieważne.. czemu ja w ogóle gadam do siebie? - powiedziałem zdziwiony. Spojrzałem na zegarek i była już godzina 7 : 50 , więc miałem tylko 10 minut, żeby wyjść z domu i dojść do szkoły. Byłem strasznie zmęczony po wczorajszym meczu koszykówki, ale wiedziałem, że nie mogę zawieść matki i muszę wstać, czy mi się to podoba czy nie. Gdy wstałem z łóżka, ubrałem czerwone rurki i biały t-shirt oraz zszedłem schodami na dół, do kuchni. Mama była bardzo smutna, w końcu to ona miała wszystko na głowie, bo ojciec zostawił nas jak byłem jeszcze dzieckiem.
- Dobra mama, weź się tak nie denerwuj - poklepałem ją po ramieniu i w pośpiechu wyszedłem z domu. W drodze do szkoły słuchałem piosenek, które miałem na fonie. Na lekcje spóźniłem się z 10 minut, bo nie chciało mi się iść tam za szybko. Często się spóźniałem, ale jakoś mnie to nie bardzo obchodziło. Wtedy zaczęła się lekcja matmy...

***
 Przez wszystkie lekcje patrzyłam na Dylana.... właściwie miałam tak codziennie. 
- Nie wiem co się ze mną dzieje.. - pomyślałam. Byłam zamyślona przez dłuższą chwilę, ale nauczyciel mi przeszkodził z czego nie byłam za bardzo zadowolona. Spojrzałam na niego, a on tylko wykrzykiwał moje imię.
- April, April pytam Cię po raz piąty jaka jest odpowiedź do pytania nr 5? - nauczyciel był wściekły i było to po nim widać. Ja się jednak nie przejęłam i w ogóle nie wiedziałam o co mu chodzi, bo przez całą lekcję polskiego wpatrywałam się w Dylana. Niby taki imprezowicz, otwarty i do mnie nie pasował, ale przeciwieństwa się przyciągają. - pomyślałam.
- Daj se pan siana. - odpowiedziałam zupełnie obojętnie. W tym momencie zadzwonił dzwonek, a to oznaczało, że moja ostatnia lekcja się skończyła. Gdy się spakowałam i wyszłam z sali, Dylan do mnie podszedł.
- Siema laska, idziesz na dzisiejszą imprezę? - powiedział Dylan żując gumę i wpatrując się w moje brązowe oczy. Nikogo wtedy przy nas nie było, bo wyszłam prawie ostatnia.
- Nie, ja nie chodzę na imprezy. - oznajmiłam trzymając książki w rękach. Serce waliło mi coraz szybciej. Przecież Dylan tak bardzo mi się podobał, ale jestem raczej samotniczką i nie lubię chodzić na imprezy.
- No chodź, będzie fajnie. - czarnowłosy przytulił mnie i pocałował z języczkiem. Nie wiedziałam czy mam się cieszyć, czy nie. Nie znałam go za bardzo, ale taki pocałunek to było moje marzenie od bardzo dawna. A może mu faktycznie zależy i mu się podobam? - takie właśnie myśli przychodziły mi do głowy.
- Dobra, przyjdę. To jest o 18 tak? - byłam bardzo zestresowana i nadal przeżywałam to, że tatuażowiec mnie właśnie pocałował.
- Ta , dobra nara. Spotkamy się potem. - chłopak puścił mi oczko i pobiegł w stronę wyjścia ze szkoły. Ja nie czułam się zbyt dobrze, bo nie wiedziałam czy dobrze postąpiłam, ale pomyślałam sobie że może warto iść na tą imprezę. Może w końcu będę miała jakiś przyjaciół, a ludzie z którymi będę gadać nie będą traktowali mnie jak powietrze.. - myślałam o tym wyjściu i całej tej sytuacji w drodze do domu. Podskakiwałam nawet z radości i uśmiechałam się co chwile do każdej osoby, którą widziałam po drodze. Potem weszłam do domu.
- Cześć mamo, cześć tato - usiadłam uśmiechnięta przy stole, czekając na obiad. Mama była bardzo zdziwiona moim zachowaniem, bo zawsze byłam jakaś obojętna, a dzisiaj aż chciało mi się żyć. Rodzice zaczęli coś szeptać do siebie, ale ja zbytnio nie zwracałam na to uwagi. Zjadłam obiad i poszłam na górę. Była już godzina 17, więc zaczęłam się szykować. Ubrałam czarne, świecące leginsy z bluzką całą w kolorowych cekinach. Gdy weszłam do łazienki sięgnęłam po produkty do makijażu i zrobiłam lekki makijaż, po czym bawiłam się trochę moimi włosami, aby je jakoś ułożyć. Nagle zadzwonił mój telefon i ...
_____________________________________________
Cześć. Wiem, że rozdział krótki i nudny, ale Marcel tak chciał żebym założyła tego bloga... XDD Piszcie co o tym wszystkim myślicie ( :


Bohaterowie

Marcel Bieber - Uroczy brunet o ciemnych oczach, w wieku 17 lat. W wolnych chwilach jeździ na desce. Nie jest zbyt otwarty na nowe znajomości, a właściwie to ogólnie na wszystko - co nowe. Wbrew pozorom dość zamknięty w sobie, ale wcale nie jest nieśmiały.
April Matthews - Piękna 17 - letnia dziewczyna o dużych, brązowych oczach. Cicha i niczym niewyróżniająca się dziewczyna, starała się nie zagłębiać w szkolne znajomości. Przez ludzi traktowana jak powietrze, odcięła się od codzienności w pełni oddając się swojej pasji, jaką jest pisanie. Przez jednych nazywana szarą myszką, przez drugich wariatką, a przez jeszcze innych niedostępną feministką.

Amber Pierce - Długowłosa 17 - letnia blondynka z niebieskimi oczami. Zawsze dopina swego i jest bardzo pewną siebie dziewczyną. Zna wielu ludzi w szkole i jest popularna, ale nie dużo osób ją lubi, ponieważ uważają ją za egoistkę i plotkarę. Amber zrobi wszystko, aby tylko zdobyć chłopaka, który jej się podoba.
Dylan Frampton - Chłopak znany jest z czarnego humoru. Jest typem imprezowicza, a jego największym celem życiowym jest zaliczenie wszystkich panienek, oczywiście tych o nieprzeciętnej urodzie. Arogancki, bezczelny, powierzchowny i zdeterminowany. Bardzo często nadużywa alkoholu, który powoduje u niego napady agresji i prowadzi do zaciętych bójek. Nieczuły i wredny, chociaż potrafi nieźle zgrywać niewiniątko.
Christian Hartles - lat 17
Jest optymistycznie nastawionym do życia nastolatkiem, który każdy dzień stara się wykorzystać jak najlepiej potrafi. Wśród rówieśników uważany za lekkoducha i osobę wiecznie chodzącą z głową w chmurach. Pomimo dużego powodzenia u płci przeciwnej, nie szuka drugiej połówki, bawi się życiem i nie zamierza plątać się w związki, które jego zdaniem ograniczają wolność i swobodę, bez której on nie byłby sobą. 
Ruby Luckhurst - Dziewczyna o pięknych, rudych włosach. Obecnie jest w klasie z Amber, z którą zadaje się nawet na przerwach i wszędzie chodzą ze sobą razem. Ruby jest raczej otwartą dziewczyną i często pomaga niebieskookiej blondynce w realizowaniu swoich planów. Dziewczyna ta jest buntownicza, ale w środku jest bardzo wrażliwą osobą.